Znany polski bloger, Johnny Hardd, przechadzał się spokojnie pod wejściem do Kinoteki (prawdopodobnie czekając na kogoś).
Pech chciał, że został rozpoznany przez jedną z swych szalonych fanek, która napisała o tym na Twitterze!
Lawina ruszyła!
To co się wydarzyło później, to już nawet nie sceny dantejskie a istny Armageddon!
W ciągu zaledwie 10 minut, tysiące kobiet otoczyły Johnnego!
Krzycząc, piszcząc, płacząc, wyjąc, wyznając mu miłość i oświadczając się!
Według świadków, niektóre z nich, rozbierały się zupełnie do naga!
Deszcz damskiej bielizny spadł na Johnnego!
Totalna histeria!
Przyparty przez tłum piękności, do jednej ze ścian Pałacu Kultury, znajdował się dosłownie w sytuacji bez wyjścia!
Każda z obecnych tam kobiet, chciała go choćby dotknąć!
Nie stracił jednak zimnej krwi...
Jak donoszą nasze źródła, krzyknął ponoć:
"Pali się!" - po czym wskazał na pobliską budkę z kebabem.
To wystarczyło by odwrócić uwagę tłumu.
Gdy kobiety zorientowały się, że to bujda, Johnnego już nie było!
Zapytany później, co sądzi o całej sytuacji, odpowiedział podobno:
"Przyzwyczaiłem się już."
Polski Telegram
źródło: reuteres